poniedziałek, 8 kwietnia 2013

wakacje 2011 r. - początek wszystkiego.

jak by to wszystko opisać?
nie wiem za bardzo bo nigdy nie mówiłem o całości tego wszystkiego.
najlepiej to zacznę od początku.

zaczęło się w wakacje.
niewinne próbowanie wszystkiego.
najpierw kokaina która jedynie zachęciła mnie do tego wszystkiego.
kilka dni później acodin.
tak, te głupie tabletki na kaszel którymi jarają się dzieciaki w gimnazjach.
ten jeden acodin zaczął zajmować coraz więcej miejsca w moim życiu.
kochałem stan po nim.
dawał mi to czego oczekiwałem.
dawał mi wolność i szczęście.
pokochałem ćpanie.
wiedziałem że to wciąga jednak sądziłem że mnie to nie dotyczy.
liczyło się tylko to by z przyjaciółmi zarzucić sobie co weekend.
wszyscy czekaliśmy do piątku by znowu znaleźć się w krainie marzeń.
nikt z nas nie zauważał co się dzieje z naszym życiem
przecież po co patrzeć w przód lub wstecz gdy ma się teraźniejszość?
to był nasz błąd.
to było jedną z najgłupszych rzeczy które zrobiliśmy, a raczej nie zrobiliśmy.
przecież najprościej jest nie myśleć, prawda?

do następnego.
heroinebitch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz